niedziela, 14 października 2012

"Naród pijaków zamienia się w hordę niewolników"

List pasterski episkopatu Polski, 1947 r.

Zabieramy głos w sprawie, która nas głęboko niepokoi i zawstydza. Chcemy was ostrzec przed pijaństwem, które rozlewając się odurzającym nurtem po naszych ziemiach, grozi zagładą wszystkiemu, co ludzkie, a poniewierką wszystkiemu, co boskie.

PRZEKLEŃSTWO WÓDKI

Ilekroć chciano naród polski fizycznie i duchowo osłabić, by go łatwiej pognębić, starano się go pogrążyć w opilstwie. Tak było za królów Sasów. Tak było przed niespełna wiekiem, gdy carski rząd zakazywał w diecezjach polskich ruchu trzeźwości powstającego z inicjatywy kościelnej dla zwalczania nałogu pijaństwa. Tak było również parę lat temu, gdy okupacja hitlerowska popierała u nas wszelkimi sposobami pijaństwo, tolerując życzliwie tajne gorzelnie i wypłacając rolnikom za dostawy zbożowe, premie w postaci wódki. Tymi sposobami chcieli najeźdźcy zwątlić nasz lud i wykryć środki polskiego ruchu oporu, "bo nie masz tam tajemnic, gdzie panuje opilstwo" ( Prz 30, 4)

Okupantów hitlerowskich zmiotła karząca Opatrzność. Usuwamy z naszego życia ślady ich złowrogiego najazdu. Z wielkim trudem dźwiga się naród do życia, wynędzniały, wyczerpany z sił, zagrożony w swym bycie. Rozsądek każe skupić w odnowie wszystkie energie, ratować każdą kruszynę polskich wartości, a nade wszystko strzec moralności chrześcijańskiej, bez której odbudowa byłaby nietrwała. Niestety wielu nie słucha głosu rozsądku. Zagłusza go zbyt często karygodna lekkomyślność i chęć używania.

Z bólem stwierdzamy, że pijaństwo ogarnęło szerokie warstwy. Popijają niestety już także kobiety. Do picia bierze się tu i tam nawet młodzież szkolna. Gdyby to dłużej potrwać miało, czekałaby nas przyszłość ponura. Narodowi groziłoby zwyrodnienie i zguba.

Wódka niszczy dobrobyt. "Pracownik opiły nie wzbogaci się", mówi Pismo Święte ( Syr 19, 1). Przez pijaństwo ludzie majętni stają się żebrakami i nędznie kończą swe dni w przytułku dla bezdomnych lub wprost na ulicy. Iluż to nieszczęśliwych strąciła wódka na dno nędzy i poniżenia, a ich rodziny w otchłań biedy!

Wódka wysysa z człowieka zdrowie i siły żywotne. W krew sączy truciznę, pożera serce, nerwy i mózg, wycieńcza całe ciało i rzuca je na pastwę suchotom, przedwczesnemu zniedołężnieniu i obłędowi. Następstwa pijaństwa przechodzą z ojca na dzieci, mnożąc armię zwyrodnialców, niedołęgów umysłowych i kalek. Z wielkiej liczby ludzi nerwowych, przewrażliwionych, kłótliwych, histeryków znaczna część popadła w te choroby i zboczenia wskutek alkoholowego zatrucia organizmu, po części już u swych przodków.

Co gorsza pijaństwo łamie charakter człowieka, zabija myśl, wyjaławia serce, paraliżuje wolę, podcina wartości moralne i społeczne, zmniejsza, a często zupełnie przekreśla twórczość ludzką. Człowiek oddany nałogowi pijaństwa podobny jest do śpiącego sternika, który bezwolnie wypuszcza ster z ręki i pozwala okrętowi rozbić się o skałę. Alkoholik staje się samolubem, zatraca związek z rodziną oraz poczucie przynależności do Kościoła i Państwa. Dla zaspokojenia pragnienia wódki, gotów jest poświęcić swój honor, swój obowiązek, rodzinę, a w końcu ojczyznę.

Politowania godna jest rodzina pijaka. Tracąc w jednym dniu to, co zapracował przez tydzień, a może przez miesiąc, alkoholik wprowadza do swej rodziny nędzę, cierpienie, choroby, smutek. Niszczy jej szczęście, jej radość i pokój. Wypędza z domu ducha Chrystusowego, a wnosi pod swój dach kłótnie, obrzydliwość, awantury, wstyd. A już nie daj Boże, gdy rozpije się kobieta. "Niewiasta opiła- gniew wielki, a zelżywość i hańba jej nie będzie zakryta." ( Syr 26, 11) Taka matka pije niechybnie śmierć moralną swej rodziny.

Cóż wart naród, który oddaje się pijaństwu? Marnując na wódkę swój dobytek, słabnie rasowo i wyradza się, marnieje pod względem duchowym, traci umysłową bystrość, upada moralnie, pozbawia się funduszy na cele kultury i cywilizacji, zatraca zdolność tworzenia, obojętnieje na sprawy publiczne, wyzbywa się swych posłannictw, naraża się na katastrofy... Naród pijaków zamienia się w hordę niewolników.

Wreszcie w świetle wiary, pijaństwo należy uważać za zapowiedź utraty życia wiecznego. Zabijając w człowieku sumienie i wrażliwość na przykazanie Boże, pijaństwo przytępia wiarę, wyziębia miłość, zaciera poczucie społeczne, zniekształca obraz Boży w duszy, gasi w sercu nadprzyrodzone życie łaski. Pijaństwo jest kapitulacją i klęską ducha przed zwierzęcością. Jest nie tylko chorobą i niedolą, lecz także winą. To też ściąga na człowieka karę niebios: "nie myślcie się" , woła św. Paweł do zepsutych Koryntian: " pijacy nie posiądą Królestwa Bożego." ( 1 Kor 6, 9-10)

APEL DO NARODU

Nie ustawał Kościół święty w przestrogach przed pijaństwem i nawoływaniu pijaków, by się opamiętali. Od stu lat powstają z natchnienia religijnego ruchy abstynenckie, bractwa wstrzemięźliwości i różnego typu akcje antyalkoholowe.

Wobec powojennego nawrotu pijaństwa, który jest wyjątkowo groźny ze względu na zadanie i warunki życia polskiego w obecnej chwili, wzywamy duchowieństwo świeckie i zakonne, by dołożyło wszelkich starań celem ratowania od pijaństwa wiernych, w jakikolwiek sposób powierzonych ich pieczy duszpasterskiej. Niech po parafiach powstają ruchy abstynenckie i niech pełnym życiem zakwitną znowu bractwa wstrzemięźliwości.

Do małżonków zwracamy się z serdecznym apelem, by unikali spożywania wódki samogonu, absyntu, bo tylko wtedy rodzić się im będą dzieci zdrowie, piękne, zdolne i twórcze.

Zaklinamy rodziców, nauczycieli i wychowawców, by swoim wpływem i przykładem zaprawiali wcześnie młodzież do życia prostego, wstrzemięźliwego, higienicznego.

Odzywamy się z pasterską zachętą do drogiej, a obiecującej młodzieży polskiej, by w poczuciu swej godności i wielkich zadań, które jej Opatrzność wyznacza, potęgowała swego ducha, rozwijała swe siły, strzegła swej tężyzny fizycznej, wystrzegając się alkoholu, za którym idzie słabość moralna i rozluźnienie obyczajów. Niech nowe polskie pokolenie, opanowane i czyste, da krajowi ludzi moralnie pięknych, trzeźwych i rozumnych.

Wszystkich upominamy, by tępili plagę pijaństwa, by zwalczali zwyczaje obchodzenia uroczystości rodzinnych, patriotycznych, a nawet religijnych przy spożywaniu trunków oraz, by tępili stare nawyki pieczętowania napiwkiem kontraktów i umów handlowych.

Wyrażamy w końcu nadzieję, że czynniki państwowe, dbające o zdrowotność społeczeństwa, ujmą sprzedaż alkoholu w takie normy, iżby naród możliwie ratować przed degeneracją, którą pijaństwo niechybnie powoduje, a której nie mogą zrównoważyć finansowe korzyści, osiągnięte kosztem siły produkcyjnej polskiego obywatela.

Zbliża się era jakby nowego odrodzenia w Chrystusie. Z potwornej katastrofy świata, z przeklętej nocy zła, wyłania się dzień zbawienia. Polska kroczy ku świtowi chwały i wielkości. "Odrzućmy tedy uczynki ciemności, a obleczmy się w zbroję światłości. Jako we dnie uczciwie chodźmy i nie w ucztach i pijaństwach, nie w rozpuście i wszeteczeństwie, nie w zwadach i zazdrości, ale obleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa." ( Rz 13, 12-14)

Źródło: "Rycerz Niepokalanej", kwiecień 1947, s. 101-102

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz