niedziela, 30 grudnia 2012

Jak za czasów Nerona...

Niedawno powróciła z Meksyku ( z Vera Cruz) pewna Angielka, która opowiada, jak następuje: Vera Cruz jest "najczarniejszym punktem" prześladowania Kościoła katolickiego w Meksyku. Ponieważ w ubiegłym roku ogłoszono tam prawo dopuszczające tylko jednego kapłana katolickiego na sto tysięcy wiernych, więc w całym Vera Cruz jest tylko jeden kapłan katolicki...
Chciałam przed długą podróżą morską do Anglii pomodlić się w kościele, zapytałam zatem w hotelu, gdzie znajduje się najbliższy kościół rzymsko-katolicki. Służąca odpowiedziała mi, że jest wprawdzie otwarty jeden kościół, ale- niestety- jest to kościół schizmatycki. Przed laty oderwała się tu część( niewielka) wiernych od łączności z Rzymem i... tym odszczepieńcom zezwolił rząd na otwarcie kościoła. Dla katolików są "specjalne" prawa.
- Ale, proszę pani- powiada służąca- ja panią jutro rano zaprowadzę do jednej ze czterdziestu prywatnych, tajemnych kaplic, które są czynne po domach katolickich mimo tropienia policji i szykan ze strony władz. Kaplice te trudno jednak wytropić. Są tak "urządzone", że w paru( dosłownie) minutach można je rozmontować.
Nazajutrz zaprowadziła mnie służąca do jednego z domów prywatnych i oddała mnie pod opiekę jakiejś poważnej damy( na pierwszym piętrze tego domu). Pani ta poprowadziła mnie przez szereg pokoi do ustronnej sypialni. Tam- pomiędzy dwoma łóżkami- stał mały stolik, na nim: zapalona lampka nocna, mała statuetka Najświętszego Serca Jezusowego, przystrojona kwiatami. Nad stolikiem- na ścianie- obraz Matki Bożej.
Przed figurką Serca Pana Jezusa zauważyłam naczynie szklane, a w nim jakieś zawiniątka w pięknej, haftowanej chusteczce. Okiennice były przymknięte.
Kilka pań klęczało na podłodze w modlitewnym skupieniu.
Pani domu podeszła do mnie i zapytała półgłosem:- Czy pani udzieli sobie Komunii świętej?
Byłam tym pytaniem zaskoczona... i odparła po chwili zakłopotania:
- Nie! Nie mogłabym tego uczynić. Jestem tak nerwowa...
- Owszem- odparła pani domu- zatem udzielę pani Komunii świętej. Te panie właśnie również czekają na Ciało Pańskie.
Uklękła następnie, odmówiła kilka modlitw, potem umyła ręce, zapaliła świecę, którą trzymała jej siostra i podeszła do stoliczka. Otworzyła z uszanowaniem szklane naczynie i z chusteczki wyjęła srebrne pudełeczko. W nim znajdowały się małe Hostie święte konsekrowane przez kapłana, który tu niedawno ukradkiem odprawił Mszę świętą.
Niezapomniana to była dla mnie chwila, gdy- po krótkiej modlitwie końcowej- czcigodna pani domu zbliżyła się do nas, klęczących w tej ustronnej "kaplicy" domowej, i udzieliła nam Komunii świętej.
Powiem szczerze: nigdy nie przyjęłam pobożniejszej Komunii świętej i nigdy nie widziałam tak skupionych postaci, jak tam w Vera Cruz, w tej "kaplicy", która kilkoma ruchami przezornych rąk zmieniała się znów w ustronną sypialnię, gdy zagrażało niebezpieczeństwo "kontroli" nad "opornymi".
Przy pożegnaniu powiedziała mi pani domu, że posiada tę kapliczkę domową już od roku. Z rozrzewnieniem mówiła o wielkiej łasce dla Meksyku ze strony obecnego Ojca Świętego, że udzielił dyspensy papieskiej na udzielanie sobie Komunii świętej przez wiernych. Dawniej nie można było wprost marzyć o częstej Komunii świętej.
Zwykle raz w miesiącu przychodzi kapłan w przebraniu, odprawia( w 40 wspomnianych wyżej "kaplicach" domowych) Mszę św. i konsekruje Hostie dla wiernych. Nie zawsze jednak uda się i ta miesięczna "celebra". Policja czujnie "węszy" kapłana, o aresztowanie nie trudno. Nie zapomnę nigdy- kończy wzruszona Angielka- tej Komunii świętej w Vera Cruz. Tak żywo wtedy uprzytomniłam sobie pierwszych chrześcijan w rzymskich katakumbach!

Na marginesie tego ( prawdziwego) opowiadania nie można pominąć jednej, z całą siłą narzucającej się uwagi. To się dzieje w 1933 r.! Na oczach całego cywilizowanego świata...
I towarzyszy temu to straszne "sprzysiężenie milczenia", które jest hańbą XX-ego wieku. Dlaczego milczą całe państwa? Dlaczego głos papieża, piętnującego co jakiś czas bezprawie panoszące się w Meksyku, nie odbije się należytym echem na arenie międzynarodowej? Kiedyż się skończy martyrologia meksykańskich katolików?
Ostanie dni znów przyniosły wieści o zamknięciu dalszych szkół katolickich, kościołów i kaplic. Dokąd ma trwać to bezkarnie?
Prześladowcy Kościoła w Meksyku liczą na to, że opinia świata oswoi się z brutalnym deptaniem praw wobec katolików. Gdyby tak miało być istotnie, byłoby to największym policzkiem dla kultury nowoczesnej...
Kraków, w szóstą rocznicę śmierci o. Michała Pro TJ, męczennika meksykańskiego,
23. XI 1933
Ks. Henryk Weryński

Źródło: "Przewodnik Katolicki", nr. 52, rok 39. Poznań, dnia 24 grudnia 1933 r. str. 826- 827
Język uwspółcześniono

niedziela, 2 grudnia 2012

O pomoc dla rodzin wielodzietnych

W naszych czasach odbywa się przewrót w życiu małżeńskim: małżeństwa wydają dzieci na świat świadomie. Niesie to za sobą najwyższej wagi następstwa tak dla sprawiedliwości, jak i dla siły Państwa. Oto w tych ciężkich czasach każde małżeństwo, które unika potomstwa lub zabija swe dzieci, nim się one urodzą, zdobywa od razu lepsze warunki życia, a więc zdobywa je nie pracą, nie zasługą, ale dzięki temu, że odmawia wychowania i dostarczenia Państwu przyszłych obywateli, oraz, że morduje ich zanim się urodzą. Jednocześnie małżeństwa, które posiadają wiele dzieci, narażają siebie i dzieci na nędzę. Straszliwa krzywda spotyka więc tych, co wydają na świat najwięcej przyszłych pracowników i co pragną dzieci te jak najlepiej wychować.

A pracowników tych i żołnierzy potrzebuje dzisiejsza i przyszła Polska jak najwięcej, skoro nasze Państwo posiada obecnie o 12 milionów ludzi mniej niż w roku 1939, skoro Ziemie Odzyskane liczą 45 ludzi na kilometr kwadratowy i skoro dzisiejsze Niemcy mają 3 razy więcej Niemców niż Polska Polaków, gdy natomiast przed wojną Polska miała 2 razy mniej ludzi niż Niemcy. Jednocześnie z obliczeń Głównego Urzędu Statystycznego wiemy, że po ostatniej wojnie większość państw europejskich posiada więcej urodzeń, niż przed wojną, gdy w Polsce było w 1945 r. o 150 tysięcy więcej zgonów niż urodzeń. Zarazem wiemy, że Rosja Radziecka, posiadająca około 200 milionów ludzi, robi teraz po wojnie wszystko, by ludności tej przybywało jak najwięcej.

Gdy Państwo polskie potrzebuje jak najwięcej ludzi, krzywdzenie rodzin wielodzietnych, uprzywilejowanie bezdzietnych i małodzietnych oraz pozwalanie na masowe zabijanie dzieci nienarodzonych jest zaprzeczeniem wszelkiej sprawiedliwości i zbrodnią przeciw Państwu. Z tych powodów i z racji rozpaczliwych listów, pisanych krwią i łzami, a otrzymywanych przez redakcję naszego pisma od rodzin wielodzietnych ze wszystkich stron Polski zwracamy się do Rządu, aby zechciał:

1) Wprowadzić płace dla pracowników państwowych i prywatnych- według liczby dzieci pracownika i poziomu, na jakim kształci on swoje dzieci, a płace normować w takiej wysokości, żeby naprawdę było można za te płace wychowywać dzieci.
2) Wprowadzić coroczną daninę na rzecz rodzin wielodzietnych, płaconą przez małżeństwa bezdzietne, jednodzietne, dwudzietne i zamożne osoby samotne.
3) Wprowadzić wielkie ulgi w podatkach, patentach, daninach dla płatników posiadających rodziny wielodzietne.
4) Usunąć hańbę ustawodawstwa polskiego: dzieciobójcze artykuły Polskiego Kodeksu Karnego, pod którego osłoną morduje się obecnie w wyludnionej Polsce setki tysięcy dzieci nienarodzonych, przyszłych robotników i żołnierzy.
5) Wprowadzić kartki I kategorii dla wszystkich ubogich rodzin wielodzietnych na wsi i w mieście, dla matek brzemiennych i karmiących oraz specjalne kartki dla dzieci do lat dwóch.

Zanosimy tę prośbę w imieniu Czytelników naszego pisma, które jest głównie organem ubogich katolickich rodzin wielodzietnych, dających Państwu najwięcej uczciwych pracowników, ofiarnych matek i bohaterskich obrońców Ojczyzny.

Redakcja


Źródło: "Rycerz Niepokalanej" marzec 1947, nr 3( 235), str. 71
Język uwspółcześniono.